wtorek, 10 marca 2020

Moje spojrzenie na spanking


Zadawanie bólu drugiej osobie poprzez bicie w bardzo zróżnicowany sposób, to jedna z głównym praktyk jaka nam przychodzi do głowy kiedy pomyślimy o bdsm. Na stronach jest pełno filmów domin ubranych w lateks, które biją bezmyślnie swoich uległych batami czy palcatami. Czy jednak musi to wyglądać dokładnie w ten sposób? Jak dla mnie nie. Postaram się tu przybliżyć moje spojrzenie na zadawanie bólu, poprzez bicie seksualnego partnera.
Osobiście miałem okazje doświadczyć po obu stronach: bicia ręką, skórzanym paskiem, palcatem dobrej jakości do bdsm jak i szpicrutą jeździecką oraz trzcinką. Wiadomo są jeszcze baty, packi, pewnie jakiś informatyk powie, że kabel usb też się nadaje :)

Ogólnie ręką możemy zadać przyjemny ból jak i mniej przyjemny uderzając mocniej. Ciężej kobiecie zbić tyłek mężczyzny, żeby odczuł bardzo duży ból. Uważam, że dawanie klapsów jest świetnym wstępem do dalszej intensywniejszej zabawy z partnerem. Wiele uległych uważa je wręcz za nagrodę. Zdecydowanie bijąc w ten sposób możemy sprawić, żeby pośladki naszej drugiej połówki były seksownie czerwone.

Skórzany pasek, który wiele osób nosi, szczególnie jeśli chodzi o mężczyzn. Świetnie nada się do zbicia pośladków naszego partnera. Myślę, że jest w tym dodatkowa pikanteria, gdy to kobieta używa go przeciwko swojemu mężczyźnie. Ogólnie sam nie lubię zaczynać od bicia pasem i z reguły zaczynam od klapsów stopniując intensywność doznań. Paskiem jesteśmy w łatwiejszy sposób zadać więcej bólu i zostawić mocniejsze ślady.

Palcat taki kupiony w sexshopie z reguły jest krótszy od jeździeckiego i chyba ma mniejsza giętkość przynajmniej tak jest w moim wypadku. Jeśli wydamy na niego więcej niż 30 zł zdecydowanie jesteśmy w stanie zadać intensywny i punktowy ból. Palcat dzięki temu, że jest długi daje nam możliwość bicia w tyłek osoby, która przed nami klęczy bez przyjmowania nadmiernie niewygodnej pozycji. Można nim zadać mocny ból i zostawić bardzo ładne ślady. Muszę przyznać, mnie osobiście podnieca widok kobiety z palcatem, choć moje pośladki pewnie mają na ten temat odmienną opinię. Mój akurat jest sygnowany logiem 50 twarzy greya…. wiem obciach ale faktycznie jest solidnie wykonany a to się ceni.

Szpicruta jeździecka, choć tu akurat mam zawsze problem bo pojęcie palcat i szpicruta jest dość wymienne z tego co czytałem, nazwa szpicruta pochodzi z języka niemieckiego a palcat z węgierskiego. Osobiście przyjąłem nazewnictwo, że coś krótszego z bardziej kwadratowym końcem nazywam palcat a taki dłuższy z bardziej podłużną końcówką szpicrutą. Nie mam pojęcia czy to ma sens no ale mniejsza. Z taką szpicrutą jeździecką musimy już uważać. Niezbyt dużym nakładem siły jesteśmy w stanie doprowadzić drugą osobę do łez i błagania o litość… Jeśli ktoś jest masochistą, zdecydowanie polecam zabawy taką wersją szpicruty, będzie zachwycony. Początkującym odradzam.

Trzcinką zdecydowanie jesteśmy w stanie zadać bardzo duży ból. Niewielką siłą tworząc na pośladkach partnera pręgi. Ból jest bardzo intensywny momentami nieznośny. Sam nie jestem wielkim fanem używania trzcinki zdecydowanie bardziej preferuje palcat. Jednak myślę, że warto ją mieć na wypadek gdyby druga osoba była bardzo niegrzeczna w roli straszaka. Wystarczą 3-4 mocniejsze uderzenia i wyszeptanie, że tym razem skończy się na tym i liczy się na poprawę zachowania. Żeby jednocześnie wzbudzić strach i wdzięczność. Jednak osobiście trzcinki używam głównie przeciwko masochistką.

Z biciem powinniśmy być ostrożni i wyważeni. Szczególnie gdy druga osoba jest zakneblowana i skrępowana. Musimy obserwować ciało partnera, wyczuwać jego limity, wiedzieć gdy możemy jeszcze dodać kilka razy a kiedy powinniśmy dać drugiej osobie wytchnienie.
Sam swoją odporność na ból określiłbym jako średnią. Zdecydowanie częściej to ja biłem niż byłem bity przez partnerkę. Jednak czasem miło zamienić się rolami, wtedy jest nam się też lepiej wczuć w drugą stronę.

Miałem różne doświadczenia z kobietami, które chciały być zbite. Jedna opowiadała jaka to z niej nie jest masochistka i jak lubi być bita… po kilku mocniejszych klapsach nagle się wyleczyła z bycia uległą… Była to dość irytująca sytuacja dla mnie bo nie lubię osób, które mnie okłamują na pokaz, zdecydowanie bardziej cenię osoby szczere. Jednak też zdarzyło mi się poznać drobną uległą, która wyglądała jakby po klapsach miała już płakać a jednak wytrzymałą i bicie pasem i szpicrutą, choć ze łzami w oczach to jednak bez słowa sprzeciwu. Po wszystkim byłem z niej bardzo dumny ona również była bardzo dumna z siebie, że tak grzecznie wytrzymała kolejne razy. Także poznałem zadeklarowaną masochistkę, która wręcz błagała o porządne lanie ponieważ paru ostatnich ”wielkich masterów” bało się jej porządnie przylać… Po spotkaniu ze mną miała ślady na zdecydowanie 10 dni, byłem zdecydowanie pod wrażeniem jej odporności i tego jak jest zadowolona.

Ogólnie sam nigdy nie miałem wewnętrznej blokady przed zbiciem kobiety. Nigdy żadnej nie uderzyłem ot tak, jednak gdy byłem o to proszony nie miałem z tym najmniejszego problemu. Samo okładanie kogoś nie daje mi ani przyjemności czy satysfakcji. Jednak reakcja drugiej osoby, jej spełnienie, ta chęć podporządkowania i oddania zdecydowanie, emocje jakie się wtedy wytwarzają, już satysfakcje mi dają. Pamiętajmy, że mając w ręce pasek czy palcat jesteśmy odpowiedzialny za drugą osobę i to jak będziemy czuć jej potrzeby sprawi, że albo zacznie się nas bać albo będzie czuć szacunek, pożądanie i będzie po prostu chciała się w nas wtulić i poczuć naszą dumę z jej ofiary.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz